Nieaktualne czy nie aktualne? Jak poprawnie to zapisać?
Co jest jedną z najtrudniejszych rzeczy do nauczenia się, jeżeli chodzi o reguły poprawnej polszczyzny? Z całą pewnością należą do nich zasady określające pisownię partykuły nie z różnymi częściami mowy. Która forma jest poprawna w przypadku tytułowego przymiotnika? Nieaktualne czy nie aktualne? Odpowiedź znajdziecie w poniższym tekście.
Nieaktualne czy nie aktualne? Poprawna forma
Pisownię łączną, a więc wariant nieaktualne, stosujemy zawsze wtedy, gdy mówimy o przymiotniku. Jest to uzasadnione tym, że zgodnie z regułami ortografii partykuła nie z przymiotnikami w stopniu równym powinna być zapisywana łącznie.
W tym znaczeniu nieaktualne to coś, co nie dotyczy teraźniejszości i tego, co jest dla niej istotne. Nieaktualnym nazwiemy również coś, co przestało obowiązywać, jest nieważne, wyszło z użycia, jest niewspółczesne.
Natomiast wariant z pisownią rozdzielną, czyli nie aktualne, możemy zastosować wtedy, gdy w zdaniu pojawia się wyraźne przeciwstawienie treści.
Nieaktualne czy nie aktualne? Przykłady zdań
- To ogłoszenie jest nieaktualne. Właścicielka zgubionego telefonu zgłosiła się już do mnie.
- Masz nieaktualne informacje. Sytuacja całkowicie się zmieniła.
- Godziny odjazdów autobusów podane na stronie internetowej są zeszłoroczne, a nie aktualne.
- Te wyniki głosowania są nie aktualne, ale opóźnione o dwie godziny.
Nieaktualne czy nie aktualne? Przykłady z literatury
Przed kilku laty w kołach literackich bawiono się faktem, że pewien profesor, poważna osobistość z szanownej mieszczańskiej rodziny, zafundował sobie tytuł hiszpańskiego barona. Nie bardzo się nawet chwalił tym tytułem – wiedział, że by go to ośmieszyło; ale uważał, że się poświęca dla syna, że jego syn będzie już baronem dziedzicznym bez dyskusji. Czy wiele ów syn na tym hiszpańskim baronostwie zyskał, to nas tu nie obchodzi, chodzi o fakt uroku, jaki wciąż wywierają pewne fikcyjne i nieaktualne, zdawałoby się, wartości społeczne.
Tadeusz Boy-Żeleński, Proust i jego świat
Bogna przepadała za Szubertem i za żadne skarby w świecie nie przyłożyłaby ręki do wysadzenia go z siodła. Wprawdzie Ewaryst mógł chwycić się w stosunku do niej środków, które uważał za nieodparte, mógł rozgniewać się, nie odzywać się do niej, no i na dwie, trzy noce zapomnieć o jej istnieniu. Był pewien, że tym przeprowadziłby wszystko. Nie było jednak potrzeby wywoływania awantur, skoro wystarczało rzecz przemilczeć.
Kiedy jednak okazało się, że rachuby na fotel prezesowski są na razie zupełnie nieaktualne, a na przeprowadzeniu planu stracić może jedynie Jaskólski, można było pomówić o tym z Bogną spokojnie.
Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Świat pani Malinowskiej