Sztampa. Definicja, synonimy, przykłady użycia
Czym jest sztampa? Co oznacza to określenie? Jakie są synonimy sztampy? Zachęcamy do przeczytania niniejszego artykułu.
Sztampa – co to jest?
Czasem gdy ktoś komentuje czyjeś zachowanie, można usłyszeć: „Ale sztampa!” – co nam mówi definicja tego słowa?
Co to jest sztampa? Znaczenie słowa
1 Sztampa to coś, co powstało według ogólnie przyjętego wzoru, powielanego bez świadomości, wyobraźni lub zaangażowania. To mechaniczne powtarzanie środków wyrazu, szablon, maniera.
Sztampa – synonimy i wyrazy bliskoznaczne
Pomocne w zapamiętaniu tego, co to jest sztampa, będą na pewno synonimy i wyrazy bliskoznaczne:
- rutyna,
- schematyzm,
- nuda,
- monotonia,
- konwencjonalność,
- banalność,
- automatyzm
Wyrazy pokrewne
- sztampowo,
- sztampowy, sztampowa,
- sztampowatość, sztampowość,
- sztampowaty
Przykłady użycia słowa sztampa w literaturze
W omawianej grupie utworów skojarzenia obrazowe Nowaka wychylają się nieraz poza drobnotowarowe koło. Okazuje się podówczas, że na tej nowej ścieżce jego krok kuleje. Występuje sztampa poetycka, pojawia się łatwizna.
Kazimierz Wyka, Rzecz wyobraźni
Tych to niebezpieczeństw istotnie symboliści nie zdołali się ustrzec. Zamiast głębi stworzony został przez nich po prostu pewien system znaków rozpoznawczych, sugerujących istnienie niezwykłych przeżyć, niedających jednak czytelnikowi możliwości sprawdzenia, jak wiele się kryje poza samym wyrazem, zamiarem symbolicznym. W cytowanych uprzednio zapowiedziach Georgego tkwiło niebezpieczeństwo, rychło ziszczone… słowników obrazów symbolicznych, gotowych sztamp.
Kazimierz Wyka, Modernizm polski
W całej jego powojennej twórczości nie ma cienia refleksji krytycznej na temat tego, co działo się w Polsce i czym były Sowiety, jest sama sztampa.
Ryszard Matuszewski, Alfabet: wybór z pamięci 90-latka
Jest w tym filmie właściwie sama sztampa, można zeń zdzierać kolejne warstwy (których tam zresztą niewiele) i znajdzie się ją wszędzie, pokazaną – podobnie jak imponujący potencjał amerykańskiej armii – tak efektownie i bajerancko, że się gęba otwiera z podziwu. Kto chce dobrej zabawy, dawki średniej jakości humoru i efektownych scen batalistycznych, śmiało może uderzać do kina. Ale tylko po to.
Marcin T. P. Łuczyński, Napierformers, „Esensja”, nr 5, 02.07.2009
?