fbpx
Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
Polszczyzna Logo
sprawdź...

Dziady czy Halloween? To trzeba wiedzieć o „Dziadach” Mickiewicza

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?” – nie ma chyba w literaturze polskiej dramatu, który stworzyłby bardziej tajemniczy nastrój niż „Dziady” Mickiewicza. Zagadkowa i intrygująca jest nie tylko treść, ale również inspiracje autora oraz zaburzona numeracja poszczególnych części. Zastanówmy się, który obrzęd jest ciekawszy – dziady czy Halloween – oraz dlaczego dramat wieszcza jest tak ważny dla literatury polskiej. To trzeba po prostu wiedzieć!

Dziady czy Halloween? To trzeba wiedzieć o „Dziadach” Mickiewicza

Chcielibyśmy, aby niniejszy tekst nie był ani szkolnym opracowaniem, ani streszczeniem. Wśród faktów na temat dramatu postaramy się zamieścić nasze przemyślenia i interpretacje.

Dziady to obrzęd chrześcijańsko-pogański?

Inspiracją do napisania II części „Dziadów” były miejscowe obrzędy i wierzenia (okolice Litwy i Białorusi), które szczególnie interesowały młodego poetę. Folklor, ludowość to to, co przemawiało do wyobraźni romantyków – Mickiewicz przyznaje się do tego w notce, która poprzedza dramat. Obrzęd dziadów polegał na wywoływaniu duchów przodków w noc z 31 października na 1 listopada (dziady obchodzono również wiosną), by pomóc im dostać się do nieba. Zwyczaj miał charakter w głównej mierze pogański, choć wiele w nim elementów chrześcijańskich, co widać w słowach Guślarza, czyli mistrza ceremonii:

Czego potrzebujesz, duchu młody?
Czy prosisz o chwałę nieba?
Czyli o święcone gody?
Jest dostatkiem mleka, chleba,
Są owoce i jagody.
(…)
Gdy gardzisz mszą i pierogiem,
Idźże sobie z Panem Bogiem;
A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha!
Czy widzisz Pański krzyż?

Osoby obecne w kaplicy wywoływały duchy i częstowały je przysmakami, a zarazem wypowiadały słowa modlitwy. Przez ten mariaż tradycji chrześcijańskiej z pogańską dziady były zakazane przez księży katolickich. Można by rzec, że osoby biorące udział w obrzędzie robiły to w tajemnicy pod osłoną nocy, na cmentarzach bądź w przycmentarnych kaplicach.

Dziady to święto duchów, nieakceptowane przez Kościół. Czy nie przypomina nam to Halloween, co do którego wielu chrześcijan ma obiekcje?

Dziady to słowiańskie Halloween?

Halloween to zwyczaj zachodni. Obchodzony jest 31 października w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Nieodłącznym symbolem tego święta są dynie z wydrążonymi oczami i zębami oraz wszelkie duchy, strachy, czarownice i kościotrupy. Początku tego zwyczaju należy dopatrywać się w celtyckim święcie rozpoczynającym zimę zwanym Samhain. Celtowie wierzyli, że wraz z zakończeniem jesieni zaciera się granica między światem żywych a zaświatami. Podobnie jak podczas dziadów, dokonywano rozrachunku żywych z umarłymi – przywoływano duchy i żegnano się z nimi. Dawne Samhain o rodowodzie pogańskim przetrwało do dziś jako Halloween.

Nazwa Halloween pochodzi od frazy All Hallows' E’en („All Hallows' Eve”) – wigilia Wszystkich Świętych. Święto to, choć krytykowane przez wielu katolików, ma przede wszystkim oswoić ludzi ze śmiercią. Stąd maskarady i żarty, które znamy jako cukierek albo psikus. Pogański rodowód i wywoływanie duchów w wigilię Wszystkich Świętych to cechy wspólne Halloween oraz dziadów.

Wywoływanie duchów

Wróćmy w nasze rejony i do dramatu wieszcza. Każdy pamięta choćby ze szkoły, że w kaplicy z dramatu Mickiewicza pojawiają się duchy: lekkie (dzieci, które nie zaznały goryczy – Józio i Rózia), ciężki (widmo złego pana, który nie miał litości dla potrzebujących) i średni (infantylnej Zosi, która kpiła z zalotników). Każda ze zjaw opowiada swoją historię i głosi naukę moralną. (Zauważmy, że w „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa pojawił się podobny motyw: Scrooge’owi ukazują się trzy duchy – przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które przestrzegają przed złym postępowaniem).

U Mickiewicza, gdy już pora zgasić świece i odsłonić okna, pojawia się jeszcze nieproszona zjawa – milczące widmo z krwawą raną na piersi, które hipnotyzuje obecną podczas obrzędu pasterkę. Jest to wizerunek ducha samobójcy, który targnął się na własne życie z powodu nieszczęśliwej miłości. Skąd to wiemy? Wiersz „Upiór”, który poprzedza fragment o wywoływaniu duchów na cmentarnej kaplicy, traktuje o słowiańskim zombie, który co roku w okolicy Zaduszek wstaje z grobu. I ten właśnie duch młodzieńca pojawia się nieproszony, bo nie może zaznać spokoju.

Księgarnia Polszczyzna.pl

Gustaw – nieszczęśliwy kochanek (a kto umarł, ten nie żyje!)

W części IV poznajemy Pustelnika, łachmaniarza, który pojawia się w domu księdza i przedstawia się jako Gustaw. Jest to przybysz z pogranicza świata ziemskiego i zaświatów. Opowiada historię swojej niespełnionej miłości do Maryli, która wyszła za innego. Winą za niepowodzenie obarcza „książki zbójeckie”, czyli modne wówczas utwory o tematyce miłosnej – „Cierpienia młodego Wertera” Goethego czy „Nową Heloizę” Rousseau – które gloryfikowały postaci kobiece, wykreowały w głowie Gustawa wizerunek kochanki idealnej. Postać zrozpaczonego przybysza możemy połączyć z widmem z II części. Niewątpliwie inspiracją do stworzenia bohatera – nieszczęśliwego kochanka – był dla Mickiewicza… on sam, który, jak pamiętamy, jako student kochał się w Maryli Wereszczakównie, narzeczonej, a później żonie hrabiego Puttkamera. Młodzieńcze porywy miłosne i lokalne tajemnice stały się zalążkiem jednego z najważniejszych dramatów w historii literatury polskiej.

„Dziady” a dojrzewanie Mickiewicza

„Dziady” jako całość można rozpatrywać jako lustro, w którym odbija się sam Mickiewicz. Części II i IV nazywane są „Dziadami wileńsko-kowieńskimi”, wydane zostały w 1823 r. Jak widać, ich autor był dość młody (miał 25 lat). Dopiero 9 lat później wydana została część III – „Dziady drezdeńskie” – w której ludowe obrzędy i nieszczęśliwy kochanek zejdą na dalszy plan , a na pierwszy wysunie się sprawa narodowowyzwoleńcza. Można rzec, że część III to świadectwo dojrzałości Mickiewicza. Cierpienie jednostki staje się mało ważne w obliczu martyrologii zbiorowości – Polaków. Gdy Więzień-Gustaw budzi się w celi, zapisuje węgielkiem na ścianie datę swojej śmierci (oczywiście 1 listopada) i narodzin Konrada – buntownika chcącego uzyskać boską moc, by ocalić naród.

Duch narodu polskiego

„Dziady” to dramat o duchach. Nie tylko o przodkach przywoływanych na cmentarzu, nie tylko o duszach cierpiących przez nieszczęśliwą miłość. To przede wszystkim tekst o duchu polskiego narodu. Przypomnijmy słowa Wysockiego, bohatera części III:

Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

Część III kończy się obrzędem dziadów na cmentarzu . Kobieta i Guślarz dostrzegają z oddali zesłańca w kibitce z krwawą raną na piersi. Słowa mistrza ceremonii kojarzą się z przemianą z Gustawa w Konrada:

O kobieto! twój kochanek
Albo zmienił ojców wiarę,
Albo zmienił imię stare.

Na sam koniec dowiadujemy się, że rana na ciele widma zadana została nie przez kobietę, a przez „narodu nieprzyjaciół”. Po części III przeczytać możemy Ustęp, w którym mowa o drodze zesłańca do Rosji i o wizerunku cara. Na uwagę zasługuje załączony tam wiersz „Do przyjaciół Moskali”, w którym Mickiewicz wyraża podziw dla Rosjan mających odwagę przeciwstawić się ich okrutnemu władcy. Tematyka „Dziadów” w III części stała się dojrzalsza i uzupełniona o wątki narodowe. Można by rzec, że Polska przetrwała jako duch bez ciała (naród bez terytorium).

Ktoś ma coś nie po kolei…

A co z numeracją poszczególnych części „Dziadów”? Dlaczego są nie po kolei? Przypomnijmy – II, IV, I (najstarsza część, niedokończona), III. Nadaje to utworowi tajemniczości, ponadto czyni go nieoczywistym. W romantyzmie wiele tekstów miało charakter fragmentaryczny, nie wszystko zostało opowiedziane wprost, twórcy pozostawiali wiele kwestii niewyjaśnionych. Dzięki temu dramat Mickiewicza intryguje nas do dziś, możemy odczytywać go na wiele sposobów, co świadczy o tym, że jest on arcydziełem.

A Wy – czy lubicie i cenicie „Dziady”? Wolicie dziady czy Halloween?

Napisane przez

Absolwentka Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej na UAM w Poznaniu. Od 2013 r. pracuje jako nauczycielka języka polskiego, zajmuje się również pisaniem tekstów. Język ojczysty uwielbia od zawsze.

X