Powiedzonka i wtręty językowe
Czym są bonie dydy? Co mają wspólnego Bóg, Julek i kogut? Kim jest licho? Dlaczego ciągle powtarzamy masakra? I skąd pomysł, żeby mówić świat i ludzie? Poznajcie najciekawsze powiedzonka i wtręty językowe.
Każdy lubi powiedzonka
Większość z nas ubarwia swoje wypowiedzi i dodaje im atrakcyjności. Niekiedy przekaz wzmacniamy, innym razem dołączamy do niego żartobliwą nutę. Czasem użycie przekleństwa jest wręcz koniecznością, a kiedy indziej pojawia się potrzeba zaakcentowania swojej wiarygodności lub podkreślenia niedowierzania.
Język oferuje nam przy tym sporo rozmaitych środków i możliwości, dzięki którym możemy powyższe i podobne cele osiągać. Jednymi z nich są powiedzonka i różnego rodzaju wtręty językowe.
Nadzwyczaj często używamy ich intuicyjnie i bezrefleksyjnie. Niektóre z nich zrastają się z konkretnymi osobami do tego stopnia, że wchodzą na stałe do ich prywatnego słownika. Inne z kolei stają się elementem językowej mody i nierzadko są nadużywane.
Mamy całą gamę tych powiedzonek do dyspozycji, a wiele z nich ma również kilka swoich wariantów. Możemy więc wybierać z tego bogactwa, co nam się żywnie podoba.
Tymczasem warto również pokusić się o odrobinę językowej refleksji i sprawdzić, co dokładnie oznaczają tego rodzaju zwroty oraz jakie jest ich pochodzenie.
Jak bonie dydy!
Brzmi niczym zaklęcie: jak bonie dydy!
Bo też istotnie te dziwaczne słowa spełniają taką mniej więcej funkcję. Wariantów tej formuły jest zaś kilka: jak boni dydy, jak w bonie dydy, jak bony dydy, bone dydy – chyba każdy zna chociaż jedną z nich. Niewątpliwie wiemy też, w jakich kontekstach tego powiedzonka używać.
Wielki słownik języka polskiego definiuje słowa te jako: używane w sytuacji, gdy chcemy wzmocnić wiarygodność swojej wypowiedzi. Jest to bowiem eufemistyczna wersja zwrotu jak Boga kocham – rzeczywiście wybrzmiewa z nieco mniejszą powagą. I o ile ta druga może generować w umyśle obraz kogoś mocno tłukącego się w pierś, kto wkłada wiele wysiłku w to, żeby zapewnić rozmówcę o prawdziwości swoich słów, o tyle jak bonie dydy trąci już trochę żartem.
Mamy jeszcze szereg innych powiedzonek o podobnym wydźwięku:
- jak babcię kocham,
- jak mamę kocham,
- jak pragnę Boga,
- jak pragnę szczęścia,
- jak pragnę zdrowia,
- jak Bozię kocham,
- jak bum-cyk-cyk.
Jeśli zaś chodzi o znaczenie tych osobliwych słów, to istnieją przypuszczenia, że O, bonie to inna forma zwrotu O, Bozię (czyli słowa Bóg w bierniku). Większy kłopot sprawia natomiast wyraz dydy – niektóre źródła podają, że są to piersi kobiece, ale słowo jest też onomatopeją, która oznacza ssanie piersi przez niemowlę. Ponadto wspomniane źródła informują, że dydy jest wykrzyknikiem występującym w pieśniach ludowych.
Trudno jednak o całkowitą pewność co do znaczenia omawianego zwrotu. Pozostajemy więc w sferze domysłów, co oczywiście nie ma większego wpływu na funkcjonalność tego powiedzonka, a także na jego niewątpliwy urok. Jak bonie dydy!
Bój się Boga!
Nietrudno zauważyć, że sam Bóg jako punkt odniesienia, wyrocznia czy ostateczna instancja występuje w wielu powszechnie używanych zwrotach, np.
- Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz! (To słowa pochodzące z Trylogii, wypowiedziane przez Onufrego Zagłobę. Dziś są natomiast wyrazem zdumienia, ale okraszonym żartem).
- Bój się Boga! (To rodzaj napomnienia odnoszącego się do bojaźni bożej, również jednak pozbawione śmiertelnej powagi).
Warto zwrócić również uwagę, że w wielu takich powiedzonkach spotykamy się z przekształceniem imienia Bóg w lżejszą formę (np. jak Bozię kocham). Zmiany fonetyczne nieco łagodzą bowiem powagę związaną z przywołaniem boskiej osoby, ale chodzi także najpewniej o niełamanie drugiego przykazania, które wyraźnie zakazuje wzywania bożego imienia nadaremno. Dobrym przykładem jest emocjonalny okrzyk olaboga, w którym odniesienie do Stwórcy nawet nieco się już zatarło.
Powiedzonka i wtręty językowe: kilka słów o ranach
Któż z nas nie słyszał tego rodzaju okrzyków? Rany Julek! Rany boskie! Albo (chyba mniej znane) Rany koguta!
Są to zwroty używane w sytuacjach emocjonalnego wzburzenia, nawiązujące do Chrystusa – i tu znów mamy eufemizmy, które chronią religijne tabu. Podobnie jak wykrzyknienia O, matko! czy Mater Dei odnoszące się do Matki Boskiej, w których jej imię jest zastępowane innymi formami z uwagi na ochronę świętości.
Niech to dunder świśnie!
Nie tylko jednak Bóg, lecz także jego przeciwnik jest bohaterem wielu powszechnie znanych powiedzonek. Z tym że diabeł – jak wiadomo – przeszkadza, kusi i zsyła na człowieka nieszczęścia.
I tak dunder to słowo pochodzenia niemieckiego o pierwotnym znaczeniu „grzmot, piorun”, które potem przeszło w „diabła”. Całe wyrażenie pełni zaś funkcję przekleństwa o raczej żartobliwym charakterze.
Podobny sens mają takie powiedzonka jak:
- Niech to szlag trafi!
- Niech to diabli wezmą!
- Niech to piorun strzeli!
- Niech to kule biją!
- Niech to gęś kopnie!
Jeśli chodzi o samego diabła, to popularne są jeszcze takie powiedzenia, jak do diaska, do diabła albo nawet do stu diabłów, diabli nadali itp.
Wszystkie tego rodzaju powiedzenia pełnią funkcje przekleństw. Z kolei o przekleństwach pisaliśmy już trochę tutaj:
oraz tutaj:
Ciekawostkę stanowi zaś powiedzenie pal sześć (w znaczeniu: wszystko jedno), pozornie z diabłem niemające nic wspólnego. Profesor Jerzy Bralczyk przypuszcza jednak, że szóstka w tym zwrocie stanowi odwołanie do apokaliptycznego oznaczenia Szatana – trzy szóstki są niewątpliwie bardzo szatańskie. Tabu towarzyszące tej nazwie sprawiło zaś, że używa się jej w nieco przeformułowanej postaci.
Warto przy tym wspomnieć, że zwrot ten ma jeszcze jedno objaśnienie. Były to ponoć słowa adresowane do kata, który przypalał ofiarę żelazem (mówiono do niego: „Pal raz, pal dwa” itd.). Jako że skazaniec nie był w stanie wytrzymać więcej niż trzykrotnego przypalania, wezwanie pal sześć jest w tym kontekście niezwykle wymowne…
To samo możemy zresztą wyrazić, mówiąc: pal diabli albo pal licho. A licho – jak wiadomo – nigdy nie śpi!
Powiedzonka i wtręty językowe: licho nie śpi
Licho nie śpi i wzbudza grozę. Mówimy jeszcze licho kogoś przyniosło, licho wzięło, do licha albo niech to licho.
Kim więc, u diabła, ono jest?
Licho wywodzi się z dawnych wierzeń słowiańskich. To zły duch, który wędrował po świecie, ale nie sama podróż była jego celem, bo podczas swoich przechadzek zsyłało na ludzi nieszczęścia. Rzadko można było licho osobiście spotkać, ale wyobrażano je sobie jako skrajnie wychudzoną kobietę z jednym okiem. Licho reprezentuje również złą, nadprzyrodzoną siłę, która szkodzi ludziom.
Konfrontacja z tą osobliwą damą z całą pewnością więc nie należała do najprzyjemniejszych. Mogła się skończyć nawet masakrą.
Ale masakra!
Wyraz masakra na dobre zadomowił się w naszym słowniku. I nie chodzi bynajmniej o jego dosłowne znaczenie. Słowo to wywodzi się z języka francuskiego (massacre) i dosłownie oznacza okrutny i bestialski mord, a także tragiczne wydarzenie z wieloma ofiarami.
W sensie przenośnym – w ostatnich latach niezmiernie popularnym i najczęściej nadużywanym – trudno zaś o tak jednoznaczną definicję. Masakra to bowiem zarówno kłopotliwa sytuacja i określenie złego samopoczucia, jak i coś pozytywnego.
Co więcej, masakra nie ogranicza się do swojej rzeczownikowej postaci i świat zdobywa również w formie przymiotnika masakryczny, który znaczy „wyjątkowy, niesamowity, oryginalny”.
Dziś więc wszystko może być masakrą. Jakby nagle zabrakło innych słów – tych tymczasem mamy pod dostatkiem. Świat i ludzie!
Wystarczy albo jeszcze zostanie
Stan, kiedy czegoś jest dostatecznie dużo albo nawet zbyt wiele, możemy określić jako świat i ludzie (lub świat a ludzie).
Źródła tego powiedzenia upatruje się w wyobrażeniu świata i ludzi jako pewnej całości zawierającej praktycznie wszystko, co człowiekowi potrzebne – tak przynajmniej tłumaczy znaczenie tego zwrotu profesor Katarzyna Kłosińska.
Powiedzonka i wtręty językowe
Powyższe zestawienie siłą rzeczy zawiera tylko wybrane powiedzonka, jakich na co dzień używamy. Trudno też stwierdzić, czy możliwe jest sporządzenie ich kompletnej listy. Zachęcamy Was jednak do jej rozszerzania. Z całą pewnością znacie mnóstwo tego rodzaju zwrotów i językowych smaczków.