fbpx
Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
Polszczyzna Logo
sprawdź...

Szłam czy szedłam? Jak poprawnie mówić i pisać?

Czas przeszły od czasownika pójść sprawia problemy. To wiadoma rzecz, ponieważ jednym z najczęściej pojawiających się pytań dotyczących poprawności językowej pojawia się „szłem czy szedłem”? Niestety wielu mężczyzn używa niepoprawnej formy szłem. Okazuje się jednak, że przez to również kobiety miewają czasem wątpliwości czy mówią i piszą poprawnie. Niniejszy artykuł specjalnie dla Was drogie czytelniczki, wyjaśnia, jak poprawnie mówić i pisać, szłam czy szedłam.

Szłam czy szedłam? Jak poprawnie mówić i pisać?

Poprawna forma to szłam.

Szłam czy szedłam? Poprawna forma

Jedyną poprawną formą tego słowa jest oczywiście szłam. Szłam pochodzi od czasownika pójść i stanowi formę wyrażoną w czasie przeszłym, w pierwszej osobie liczby pojedynczej.

Aby poprawnie utworzyć żeńską formę czasu przeszłego od słowa pójść, musimy kierować się zasadą odmiany czasowników. Pierwszą osobę liczby pojedynczej w czasie przeszłym, tworzymy zawsze od trzeciej osoby liczby pojedynczej, dodając do niej końcówkę osobową -em (męską) lub -am (żeńską). Ponieważ  w rodzaju żeńskim czasownik pójść w trzeciej osobie liczby pojedynczej przyjmuje formę szła, w pierwszej osobie musimy dodać do tego wyłącznie końcówkę, uzyskując szłam.

Czasownik szłam oznacza, że kobieta, która jest podmiotem mówiącym zawędrowała, przybyła do jakiegoś miejsca. Opisuje czynność dokonaną, która mogła być pojedynczym zdarzeniem.

Szłam czy szedłam? Przykład z literatury

Na kilka minut przed czwartą Ada Solska zapukała do drzwi i zatrzymawszy się u progu rzekła nieśmiałym głosem:
— Przyjmiesz mnie, Madziuś?…
Madzia pobiegła ku niej z otwartymi ramionami. Lecz Ada była tak podobną do swego brata, Stefana, że Mada zabrakło tchu i — w pierwszej chwili nie miała odwagi uściskać swojej przyjaciółki.
— Widzisz… już mnie nie kochasz!… — smutnie szepnęła Ada.
Wtem schwyciły się w objęcia i płacząc, wśród pocałunków, zaprowadziły się na kanapkę.
— Ach, co ja wycierpiałam nie widząc cię tak dawno… — mówiła Ada. — Szłam tu z biciem serca…
— Trzecie piętro… — wtrąciła Madzia.
— Ależ nie dlatego, tylko… bałam się… myślałam, że jesteś na mnie śmiertelnie obrażona… A ty zawsze jesteś anioł… święta… moja ty złota Madziu…
Znowu zaczęły się całować.

Bolesław Prus, Emancypantki

Napisane przez

Absolwent politologii. Język polski to jego pasja. Kwestie związane z polszczyzną interesują go od czasów liceum. W wolnych chwilach lubi słuchać dobrej muzyki.

X