Adwersarz – kto to jest? Definicja, synonimy, słownik
Słowo adwersarz pojawia się przy okazji różnych debat, dyskusji oraz wszelkich innych sporów czy negocjacji. Kogo nazywamy adwersarzem? Jakie są synonimy tego wyrazu? O tym przeczytacie w poniższym tekście.
Adwersarz – pochodzenie wyrazu, czyli o etymologii
Adwersarz jest słowem pochodzenia łacińskiego. Wywodzi się od adversārius co oznacza 'przeciwnik'.
Adwersarz – kto to jest? Definicja słowa
Adwersarzem nazywa się osobę, która występuje przeciwko innej osobie w jakimś sporze. Adwersarz jest osobą, która z niechęcią odnosi się do czegoś lub kogoś i nie uznaje tego kogoś lub czegoś. Głównym celem adwersarza jest wykazanie omylności swojego przeciwnika i wytknięcie jego błędów.
Adwersarz – synonimy i wyrazy bliskoznaczne
Pomocne w zapamiętaniu tego, kto to jest adwersarz, będą na pewno synonimy i wyrazy bliskoznaczne.
- Przeciwnik,
- oponent,
- polemista,
- dyskutant,
- rozmówca,
- strona,
- rywal,
- antagonista,
- nieprzyjaciel.
Adwersarz – kolokacje, czyli popularne połączenia z tym słowem
- Bezpośredni, główny, wielki, dotychczasowy, odwieczny, potencjalny, boiskowy, polityczny, mój, nasz, twój, szanowny adwersarz,
- adwersarz dyrektora, lidera, ministra, prezesa, prezydenta, starosty, wójta,
- adwersarz w dyskusji, w sporze,
- adwersarz odpowiedział, podkreśla, twierdzi coś,
- przekonać/przekonywać adwersarza,
- adwersarz jakiejś polityki.
Przykłady użycia wyrazu adwersarz
A tak wiedząc to pewnie, iż to są takie nawdzięczniejsze pociechy człowieka poczciwego, wiedząc też pewnie, iż mamy dosyć adwersarzów, co nam w tym przekazują, bo świat, ciało, diabeł barzo nie radzi tych krotofil poczciwych widzą, a bardzoby radzi każdego z nich zrazili. A tak trzeba nam zawżdy pilną straż około siebie mieć, a mieć się na pilnej pieczy, gdyż wiemy o tak misternych harcownikach na się.
Mikołaj Rej, Żywot człowieka poczciwego
Nagle poraziło go w oczy światło latarki elektrycznej, nagle rzucone. W tej samej chwili usłyszał świst i poczuł w lewym policzku potworny ból. Ból był tak srogi, że Cezary zaskowyczał i schylił się ku ziemi chwyciwszy się za głowę obiema rękami. Wtedy świsnęły nad nim nowe razy kija czy bata. Ten, kto go bił, stał o krok przed nim, sapiąc i klnąc. Cezary poznał głos. To był Barwicki. Myśl ta przemknęła przez jego głowę. Nienawiść, silniejsza niż ból, a przez ból podjudzona i podsycona, dała mu taką moc, jakiej w sobie ani przeczuwał. Rzucił się naprzód z gołymi rękami, szukając przeciwnika. A wywijając rękami w powietrzu, macając naokół w ciemności, trafił na szpicrutę, którą mu ciosy zadawano. Baryka uchwycił i szarpnął tę szpicrutę, wydarł ją z ręki wroga, w mgnieniu oka ujął za cieńszy koniec przy pętlicy i grubą gałką rękojeści począł prać w ciemność. Trafił w adwersarza i poraził go, widać, w głowę, bo tamten z jękiem zwalił się na ziemię.
Stefan Żeromski, Przedwiośnie