Artemida – kim była prałowczyni pełna sprzeczności?
Artemida, zwana również Artemis, jest boginią niezwykle tajemniczą. Mitologia grecka wymienia ją wśród dwunastki rezydującej na szczytach Olimpu, ale jedyne, co wiemy o niej na pewno, to że pełna jest sprzeczności. Jak prezentuje się cały panteon olimpijski, możecie sprawdzić tutaj: Mitologia grecka w pigułce. Kim była Artemida? Skąd wynikają wspomniane sprzeczności i czy naprawdę nie da się ich pogodzić?
Artemida – pochodzenie
Zeus, znany z licznych miłostek, pewnego dnia uwiódł piękną tytanidę – Leto – a z tego romansu zrodziło się boskie rodzeństwo: Artemida i Apollo. Prawowita małżonka Pana Olimpu, Hera, kipiąc zazdrością, zwalczała każdą rywalkę. Przeciw Leto wysłała węża Pytona i przykazała mu surowo, by nie pozwolił powić bliźniąt w żadnym miejscu, na które pada słoneczne światło. Ciężarna tytanida błąkała się więc po świecie, by ostatecznie dotrzeć na Ortygię, gdzie urodziła dziewczynkę, a następnie z jej pomocą przeniosła się na pobliską wyspę Delos i urodziła chłopca.
Na Delos zlokalizowana była jedna z ważniejszych świątyń bogini. W Efezie Artemidę wyobrażano sobie jako matkę całego stworzenia – kobietę o stu życiodajnych piersiach. Źródeł tego kultu szukać należy w Azji, skąd najwyraźniej przejęli go Grecy. Tym bardziej że w Atenach, Epidauros czy na Delos właśnie Artemis określana była mianem Hekate – „w dal godząca”. A czy Hekate nie brzmi znajomo? Przecież takiego imienia używała bogini azjatycka, określana jako bogini śmierci, wędrująca nocami po rozdrożach i grobach, którą przebłagać należało stosownymi ofiarami.
Artemida – dziewica
W wieku trzech lat młoda bogini siedziała na kolanach u Zeusa. Kiedy ojciec zapytał ją, czym mógłby ją obdarować, na pierwszym miejscu wymieniła dziewictwo. Całe jej dalsze życie było konsekwencją tego wyboru poczynionego niedługo po urodzeniu. Czystość. Odrzucała zaloty nie tylko śmiertelników, ale również bogów. Oprócz niej podobną ścieżkę obrały jedynie dwie boginie: Hestia i Atena. Artemida nie poprzestała jednak na wyrzeczeniu się rozkoszy, jakie niesie miłość. Wstrzemięźliwości wymagała również od swoich towarzyszek.
Niesubordynację karała bezlitośnie.
Jedno z podań mówi, że kiedy nimfa Kallisto uległa Zeusowi, bogini zmieniła ją w niedźwiedzicę, a następnie spuściła psy, które miały rozszarpać biedną dziewczynę. Zapobiegł temu sam Gromowładny – porywając kochankę z ziemi do nieba, gdzie miał przygotować jej zaszczytne miejsce między gwiazdami. Trzeba jednak oddać, że Artemis obca była hipokryzja i z równą surowością i powagą podchodziła do własnych ślubów. O tym, co groziło nazbyt śmiałym przedstawicielom gatunku męskiego, boleśnie przekonał się Akteon.
Był to urodziwy młodzieniec rodem z Teb. Parał się myślistwem, uchodził za wychowanka Chejrona – najmędrszego z centaurów, specjalizującego się m.in. w sztuce lekarskiej. Podczas jednego z polowań Akteon trafił nad jezioro otoczone polaną. W czystych wodach Artemida wraz z towarzyszkami zażywały ożywczej kąpieli. Urzeczony myśliwy nie mógł oderwać wzroku od nagiego ciała bogini. Ta zaś, przyłapawszy śmiałka, zamieniła go w jelenia. Następnie pomieszała zmysły jego psów, które nie rozpoznały własnego pana i rozerwały go na strzępy.
Artemida – łowczyni
Myli się jednak ten, kto uważa, że wystarczyły jej idee. Artemida zażyczyła sobie również wielu przedmiotów jak najbardziej materialnych: wśród nich łuku i strzał podobnych do tych, którymi dysponował jej brat Apollo. Nieprzypadkowo. Wymienia się ją bowiem jako boginię łowów, zwierząt, lasów, gór i roślinności. Łuk i strzały wykuli dla niej cyklopi, a kiedy już spełniono jej zachciankę, ruszyła dalej. Urzędujący w Arkadii Pan podarował jej m.in myśliwskie psy ze Sparty, a ona sama pochwyciła i zaprzęgła do rydwanu parę łani. Biała łania była zresztą zwierzęciem, którego postać bogini często przyjmowała.
Fenomenalny, jakże plastyczny opis Artemidy wyłania się z Mitologii Jana Parandowskiego – pozycji obowiązkowej nie tylko dla osób rozpoczynających swoją przygodę z wierzeniami starożytnych Greków i Rzymian. Nazywa ją „królową lasów”, a dalej pisze tak: „W wysoko podpiętej sukni, w mocnych sandałach, silnymi rzemieniami dookoła nóg uwiązanych, uzbrojona w łuk lub oszczep”.
Prawda, że jej obraz staje nam przed oczami? I tak odziana, tak uzbrojona pędziła Artemida przez leśne ostępy na czele orszaku, otoczona węszącymi psami. A kiedy łowy dobiegały końca, wraz z towarzyszkami siadała na polanie przy ognisku. Uczta złożona z pieczonego mięsa i źródlanej wody była jedynie wstępem do późniejszych tańców przy świetle księżyca.
Dwoista natura Artemidy
Zaryzykuję stwierdzenie, że wciśnięcie Artemidy w ramy poznawcze jest niewykonalne. Można o jej naturze oczywiście rozmawiać, spierać się, ale wszystko to i tak sprowadzi się do dyskusji akademickiej. Fascynującej, zajmującej, ale absolutnie niemożliwej do rozstrzygnięcia. Wszak z jednej strony uznawana jest za boginię płodności, porodów i opiekunkę ciężarnych, a z drugiej za boginię śmierci. W odniesieniu do pierwszej dziedziny stosowano nawet wobec niej wiele mówiący tytuł: „ta, która przychodzi z pomocą kobietom w połogu”. Kobiety w ciąży na jej ołtarzu składały w ofierze zabawki, a wszyscy śmiertelnicy modlili się do niej o zdrowie.
Aspekt drugi ściśle związany jest z bliźniaczą zależnością rodzeństwa. W mitologii bowiem Apollo uznawany jest za uosobienie słońca i życia, a Artemida za jego przeciwieństwo, czyli uosobienie księżyca i śmierci. Nawet jej łuk ma głębokie konotacje – był to symbol księżyca w nowiu. Warto również uważniej przyjrzeć się niektórym znaczeniom jej imienia. Spartanie nazywali ją „Artamis” – od airo i themis. Ta druga część mogła oznaczać m.in. wodę, której niejako „patronował” i za którą „odpowiadał” księżyc właśnie.
Artemida – atrybuty
W kulturze starożytnej Grecji nie było bogini, boga ani nawet pomniejszego bożka, który nie dysponowałby przynajmniej jednym atrybutem. Słownikowa definicja mówi, że atrybut jest cechą: własnością lub właściwością osoby lub rzeczy, która wyróżnia daną osobę lub rzecz spośród innych. Doprecyzowanie odnajdziemy w obrębie sztuki – tam atrybut to już określony przedmiot o symbolicznym charakterze i pozostający w związku z życiem danej postaci.
Skoro więc poznaliśmy teorię, możemy odnieść ją do konkretnych rozważań. Jak wspomnieliśmy, Artemida była przede wszystkim kojarzona z łowami, lasami i górami. Z tego powodu nie powinno dziwić, że przedstawiano ją z łukiem, kołczanem i wypełniającymi go strzałami. Ulubionym zwierzęciem bogini była łania – i rzeczywiście to zwierzę widzimy najczęściej u stóp Artemidy – ale równie mocno upodobała sobie łowcze psy. We włosach Artemis odnajdziemy zaś lśniący diadem w kształcie półksiężyca, który także jest związany z licznymi jej kultami.
Sąd nad bohaterką
Sami widzicie, że wydanie jednoznacznego sądu może nastręczyć pewnych problemów. Ale z drugiej strony, czyż jest się czemu dziwić? Artemida przyszła na świat pokątnie, można wręcz powiedzieć, że w ukryciu – wszystko, by uniknąć okrutnej zemsty zdradzonej Hery. Większość swego życia bogini spędziła, przemierzając leśne dukty i polany. Kryła się wśród ostępów, bardzo często wędrowała nocami. Płocha, skupiona na swoich pasjach, otoczona jedynie garstką najwierniejszych towarzyszek. Po prostu tajemnicza.
Tu zaś dochodzimy chyba do najbardziej palącej kwestii – pogodzenia życia ze śmiercią. Ja użyłbym tu pojęcia synkretyzm. W omawianych mitach obserwujemy połączenie różnych poglądów, wierzeń „rzeczywiście ze sobą sprzecznych”, jak chce słownikowa definicja. Zresztą Grecja jako taka wydaje się – jeśli nie ojczyzną synkretyzmu – to przynajmniej państwem, które go sobie szczególnie upodobało. Słowo to wywodzi się z greki – od συγκρητισμός (synkretismos), co oznacza dosłownie „sojusz miast kreteteńskich”. Przyznacie, że o sojuszu rzeczywiście mówić tu możemy.
Jest to jednak pojęcie znacznie głębsze w warstwie nie tyle teoretycznej, co praktycznej. Porównałbym je do toczącej się śniegowej kuli. Na przestrzeni wieków każda kolejna cywilizacja poznawała dorobek poprzedników, przejmowała to, co jej najbardziej pasowało, i modyfikowała lub wzbogacała o właściwe sobie, charakterystyczne szczegóły. Przykład Artemidy jest tu naprawdę podręcznikowy: azjatycka bogini śmierci Hekate, której część cech przechodzi na Afrodytę, istotę dwoistą, ale jednak stopniowo ewoluującą w boginię bardziej dobroczynną niż złowrogą. Ta znów przeobraziła się później w rzymską Dianę, panią wszelkiego życia.
?
Źródło: R. Graves Mity greckie, J. Parandowski Mitologia, Z. Kubiak Mitologia Greków i Rzymian