fbpx
Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
Polszczyzna Logo
sprawdź...

Bieżące czy bierzące? Jak poprawnie to zapisać?

Do jednej z najczęstszych rozterek dotyczących poprawnej polszczyzny zalicza się bez wątpienia wybór pomiędzy spółgłoską ż a dwuznakiem rz. Która forma jest prawidłowa w omawianym tutaj przypadku? Bieżące czy bierzące? Odpowiedź poniżej.

Bieżące czy bierzące? Która forma jest poprawna?

Poprawna jest tylko forma bieżące.

Bieżące czy bierzące? Poprawna forma

Zapis tytułowego przymiotnika, który jest zgodny z regułami polskiej ortografii, to oczywiście bieżące. Gdy więc następnym razem będziecie mieć dylemat odnoszący się do właściwej pisowni, wybór powinien paść na spółgłoskę ż.

Dlaczego akurat w ten sposób zapisujemy przymiotnik bieżące? Wyraz ten należy do tej samej grupy co biegać, ponieważ oba pochodzą od nieużywanego dziś staropolskiego bieżyć/bieżeć. Zgodnie z obowiązującymi w języku polskim zasadami ortograficznymi, spółgłoskę ż należy pisać wtedy, gdy odmienia się na g, dz, h, z, ź lub s.

Bieżące to forma liczby mnogiej rodzaju żeńskiego i nijakiego.

Przymiotnik bieżące to inaczej przypadające na chwilę obecną (na przykład miesiąc lub rok) lub płynące, posuwający się naprzód (bieżąca woda). Synonimami wyrazu bieżące są więc aktualne, obecne.

Bieżące czy bierzące? Przykłady zdań

  • Opłać bieżące rachunki, żeby mieć to już z głowy.
  • Chciałbym jak najszybciej załatwić bieżące sprawy i mieć z tym spokój.

Bieżące czy bierzące? Przykłady z literatury

Podczas tych wszystkich rozterek duchowych, przez które przechodził Połaniecki, interesa Domu handlowego rozwijały się jednak pomyślnie. Dzięki zdrowemu rozsądkowi, pilności i czujności Bigiela, bieżące sprawy były załatwiane zawsze z jednaką dokładnością, która ze strony klientów Domu usuwała wszelką możliwość zawodu, niezadowolenia, skarg. Dom zyskiwał z każdym dniem na opinii, rozszerzał zwolna i stopniowo działalność, porastał w pierze. Połaniecki zresztą pracował nie z takim wprawdzie spokojem, jak dawniej, ale nie mniej od Bigiela. Ranne godziny spędzał codziennie w biurze, im zaś większe były jego duchowe frasunki, im nieporozumienia z Marynią stawały się od chwili jej przyjazdu do Warszawy głębsze, tem pracował gorliwiej. Ta robota, najczęściej ciężka i chwilami wymagająca nawet dość natężonego myślenia, ale nie stojąca w żadnym związku z tem, co go bolało, i nie mogąca przyczynić żadnej wewnętrznej troski, stała mu się w końcu rodzajem przystani, w której się chował przed burzą.

Henryk Sienkiewicz, Rodzina Połanieckich

Napisane przez

Absolwent politologii. Język polski to jego pasja. Kwestie związane z polszczyzną interesują go od czasów liceum. W wolnych chwilach lubi słuchać dobrej muzyki.

X