Egipskie ciemności – czyli jakie? Znaczenie, pochodzenie, przykłady
W dzieciństwie wielu z nas bało się ciemności, nic w tym dziwnego. Niektórzy nawet już w dorosłym wieku, gdy idą ciemną ulicą, odczuwają pewien dyskomfort. Niespodziewana awaria prądu w domu może całkiem nieźle człowieka zdenerwować, zwłaszcza wieczorem lub w nocy, gdy brak światła dziennego, a w tym momencie jest nam ono potrzebne. Możemy wtedy powiedzieć, że nastały egipskie ciemności. Ale dlaczego w tym powiedzeniu odwołujemy się do kraju faraonów i piramid? Wyjaśnienie znajdziecie w tym artykule.
Egipskie ciemności – pochodzenie wyrażenia
Ten związek frazeologiczny jest biblizmem. Pochodzi z Księgi Wyjścia. Jak pamiętamy, na Egipt spadło dziesięć plag. Miało to zmusić faraona do uwolnienia Izraelitów z niewoli. Jedną z plag egipskich były właśnie ciemności, które opanowały ten kraj.
I rzekł Pan do Mojżesza: «Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta, że można będzie dotknąć ciemności». Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale Izraelici wszyscy mieli światło w swoich mieszkaniach.
Księga Wyjścia, rozdział 10, wersety 21-23 (Wj 10, 21-23)
Egipskie ciemności – znaczenie wyrażenia
Znaczenie frazeologizmu egipskie ciemności jest bardzo proste. W taki sposób określamy całkowitą ciemność.
Przykłady użycia wyrażenia egipskie ciemności
Przykłady użycia w prasie
Prezydent chce koniecznie udowodnić, że Rada Miejska nie jest mu do rządzenia potrzebna. (...) przypisuje sobie autorstwo wielu cennych inicjatyw radnych – czytamy w ulotce wydanej pod tytułem „Lubiński Informator Samorządowy’’. Krytykowane są wszystkie decyzje prezydenta m.in. sprzedaż służbowego audi, na czym gmina stracić miała sto tysięcy złotych, włączenia wszystkich latarni w mieście, które – jak czytamy - nie chcą się zapalić i wielu częściach miasta nadal panują egipskie ciemności, a także reorganizację urzędu miejskiego, w którym pracę stracić miały 23 osoby.
Maja Grohman, Wojny nie ma, „Gazeta Wrocławska”
Wyjeżdżając z Łodzi ul. Aleksandrowską lepiej zdjąć nogę z gazu. Szczególnie w nocy. Dwa kilometry za szpitalem im. Biegańskiego, wciąż w granicach Łodzi, na drodze zapadają egipskie ciemności. Nawet pojedyncza lampa nie oświetla ostrego łuku, jakim droga nr 709 zwraca się w kierunku Aleksandrowa.
Ciemność na granicy miasta, „Express Ilustrowany”