Kontyngencja – co to takiego? Definicja, synonimy, przykłady
Omawiany w tym artykule wyraz nie jest powszechnie używany. Co to jest kontyngencja? Czy to słowo ma jedno, czy też wiele znaczeń? I jakie są jego synonimy? Odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Pochodzenie słowa kontyngencja, czyli o etymologii
Słowo kontyngencja pochodzi od łacińskich wyrazów contingens, contingentis – 'zdarzający się'.
Kontyngencja – co to jest? Co to znaczy? Definicja, czyli znaczenie słowa
Z kontyngencją można się spotkać w różnych dziedzinach wiedzy. Przeanalizujmy po kolei wszystkie znaczenia kontyngencji.
1Kontyngencją nazywamy inaczej przypadkowość.
2W matematyce kontyngencją jest współzależność statystyczna między cechami, z których co najmniej jedna jest cechą jakościową (niemierzalną).
Kontyngencja w filozofii
W filozofii kontyngencją nazywany jest brak konieczności istnienia związków między zjawiskami. Ta koncepcja filozoficzna to kontyngentyzm. Podkreśla rolę przypadku w życiu człowieka i w jego poglądach.
Współczynnik kontyngencji
Jest to jedna z miar zależności, która próbuje określić jej poziom pomiędzy dwiema zmiennymi.
Kontyngencja – synonimy i wyrazy bliskoznaczne
Pomocne w zapamiętaniu tego, co to jest kontyngencja, będą na pewno synonimy i wyrazy bliskoznaczne:
W znaczeniu pierwszym
- bezplanowość,
- ewentualność,
- improwizacja,
- kombinacja,
- przypadkowość.
Przykłady użycia słowa kontyngencja w literaturze
Podobnie jak w poprzednich badaniach, wystąpiła kontyngencja postaw pragmatycznych i etycznych z poziomami rozwoju moralnego badanych osób. Obraz struktury badanej populacji pod względem osiągniętych stadiów tego rozwoju różnił się od obrazu uzyskanego w badaniach ogólnopolskich.
Jolanta Kopka, Społeczny wymiar postrzegania moralnego (Studium socjologiczne)
I to ci powiem, Bazylu, że dla żadnego lepszego samopoczucia nie mógłbym się wyrzec moich przekonań, chyba że stanie się coś strasznego z moim mózgiem i ja zgłupieję nagle, nieznacznie dla mnie samego. I ja byłem o włos od wiary kiedyś, kiedy logika moja zanieczyszczona była ontologią. Teraz wierzę tylko w znaczki i regułę dla operowania tymi znaczkami — wszystko inne jest kontyngencją, o której nie warto gadać.
Witkacy, Nienasycenie Część pierwsza, Przebudzenie
Powiedział sobie: „niech się dzieje, co chce. Poddaję się przeznaczeniu”. — Potem leżał bezwładnie. Była to jedna z chwil prawdziwego szczęścia, których nie mógł nigdy dostatecznie docenić: zupełna izolacja czystej jaźni, podobnie jak na granicy utraty przytomności w eterycznej narkozie: nieodpowiedzialność, ponadczasowość — „byt idealny” pojęcia, jako rzeczywiste przeżycie — a jednak był to on, Genezyp Kapen, identyczny ze sobą i jakby wieczny, poza wszelką kontyngencją życiowych spraw. Jeszcze trochę to spotęgować, a nastąpi nicość: „zlanie się z dwoistą jednością” Murti Binga.
Witkacy, Nienasycenie. Część druga, Obłęd