fbpx
Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
Polszczyzna Logo
sprawdź...

Możesz czy morzesz? Jak poprawnie to zapisać?

Czasem mawiamy, że chcieć to móc. Móc pochodzi oczywiście od mogę. A od formy móc już niedaleka droga do innej, a konkretnie tej, która jest tematem tego tekstu poradnikowego. Możesz czy morzesz? Jak prawidłowo powinniśmy to zapisać? Poniżej znajdziecie wyjaśnienia.

Możesz czy morzesz? Jak poprawnie to zapisać?

Poprawna jest tylko forma możesz.

Możesz czy morzesz? Poprawna forma

Jedną z tych rzeczy, które budzą ortograficzne wątpliwości dotyczące prawidłowego zapisu, jest wybór między spółgłoską ż a dwuznakiem rz. Który wariant jest właściwy? Możesz czy morzesz?

Gdy zajrzymy do słownika ortograficznego, to na próżno szukać tam wariantu morzesz. Znajdziemy tam tylko słowo możesz, a więc tę formę czasownika zapiszemy z użyciem ż. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z zasadami ortografii naszej ojczystej mowy, w pisowni spółgłoska ż występuje zawsze, gdy wymienia się ono na: g, z, s, dz, h lub ź w wyrazach takiego samego pochodzenia, czyli mówiąc inaczej w pozostałych formach tego samego wyrazu lub w jego wyrazach pokrewnych, na przykład: możeszmogę, gdzie ż wymienia się na g.

Niepoprawna pisownia bierze się zapewne stąd, że zarówno ż jak i rz w wymowie brzmią identycznie.

Możesz czy morzesz? Już wiesz jak jest poprawnie!

Wyraz możesz stosujemy, aby oznajmić, że komuś wolno coś zrobić. Możesz występuje także gdy pytamy się kogoś, czy ten ktoś jest w stanie coś zrobić.

Możesz czy morzesz? Przykłady zdań

  • Możesz do mnie pisać i dzwonić o każdej porze.
  • Czy możesz mi pomóc w rozwiązaniu tego problemu?
  • Jeśli chcesz, to możesz się ze mną dzisiaj spotkać.
  • Czy możesz mi powiedzieć dlaczego nie chcesz być ze mną?

Możesz czy morzesz? Przykład z literatury

— A wiesz, doktór, co się stało ze Stachem?

— Cóż, złamał nogę?

— Gorzej. Bo jakkolwiek, pomimo dwukrotnych zaproszeń, nie był na balu u księcia, lecz około północy wymknął się pod jego dom i stojąc na śnieżycy patrzył w okna. Rozumiesz pan?

— Rozumiem. Na to nie trzeba być psychiatrą.

— Zatem — mówię dalej — nieodwołalnie postanowiłem ożenić Stacha w tym jeszcze roku, nawet przed świętym Janem.

— Z panną Łęcką? — pochwycił doktór. — Radzę nie mieszać się do tego.

— Nie z panną Łęcką, ale z panią Stawską.

Szuman zaczął bić się po głowie. […] Stanął przede mną i schwyciwszy mnie za klapy surduta mówił zirytowanym głosem:

— Słuchaj pan… Użyję porównania, które powinieneś zrozumieć. Jeżeli masz pełną szufladę, na przykład, portmonetek, czy możesz w tę samą szufladę nakłaść, na przykład, krawatów?… Nie możesz. Więc jeżeli Wokulski ma pełne serce panny Łęckiej, czy możesz mu tam wpakować panią Stawską?…

Bolesław Prus, Lalka

Napisane przez

Absolwent politologii. Język polski to jego pasja. Kwestie związane z polszczyzną interesują go od czasów liceum. W wolnych chwilach lubi słuchać dobrej muzyki.

X