fbpx
Internetowa poradnia językowa Polszczyzna.pl. 10+ redaktorów, 20 000+ haseł, 1 000 000+ czytelników każdego miesiąca.
Polszczyzna Logo
sprawdź...

Wąchać czy wąhać? Jak poprawnie to zapisać?

Ze szkolnych lekcji biologii pamiętamy, że człowiek posiada pięć zmysłów. Czasownik, który mamy w tytule tego tekstu poradnikowego dotyczy właśnie jednego z nich. Przy próbie jego zapisu pojawia się pewna wątpliwość. Czy poprawnie zapisujemy go z użyciem dwuznaku ch czy może spółgłoski h? Odpowiedź  znajdziecie poniżej.

Wąchać czy wąhać? Która forma jest poprawna?

Poprawna jest tylko forma wąchać.

Wąchać czy wąhać? Poprawna forma

Jedynym prawidłowym zapisem jest ten, który zawiera dwuznak ch, a więc wąchać. Ten zapis nie jest uwarunkowany przez żadną z reguł ortograficznych, a jedynie motywowany etymologią.

Czasownik wąchać pochodzi od prasłowiańskiego wyrazu ǫchati, który oznaczał 'intensywnie, mocno wciągać powietrze; pachnieć; odbierać wrażenia węchowe'

Czasownik wąchać znany był już więc w starodawnej mowie polskiej. Źródła podają, że występował w pierwszych słownikach języka polskiego. Stąd też hipoteza, że jest to określenie znane w języku staropolskim, a zasada językowa mówi, że wyrazy pochodzenia rodzimego zawsze zapisywane są przez ch, a nie h.

Wąchać jest czasownikiem, którym oczywiście określa się rozpoznawanie zapachu poprzez wdychanie powietrza przez nos.

Wąchać czy wąhać? Przykłady zdań

  • Kasia lubi wąchać róże.
  • Nikt nie lubi wąchać brzydkich zapachów.

Nie tylko czy nietylko? Przykłady z literatury

Jestem z gatunku tych, którzy uwielbiają wąchać książki. Ale spokojnie, jest nas więcej i jeszcze nie słyszałam, żeby to było szkodliwe. A poza tym powiem ci w sekrecie, że jeżeli komuś kiedyś uda się stworzyć perfumy o zapachu kartek albo biblioteki, to ten ktoś zbije fortunę – dorzuciła (…)”.

Magdalena Kordel, Ty albo żadna

Ojciec Goriot siedział na końcu stołu przy drzwiach, przez które wnoszono jedzenie; zawołany, podniósł głowę, nie przestając wąchać kawałka chleba wyjętego spod serwety było to stare przyzwyczajenie z czasów kupieckich, którego się jeszcze nie pozbył.

— Cóż to takiego? — zabrzmiał cierpko głos pani Vauquer, zagłuszając głośną rozmowę oraz brzęk łyżek i talerzy — czy się panu chleb nie podoba?

— Przeciwnie, pani — odparł — to chleb z najprzedniejszej etampskiej mąki.

— Po czym to pan poznaje? — zagadnął Eugeniusz.

— Po białości, po smaku.

Honoré de Balzac, Ojciec Goriot

Napisane przez

Absolwent politologii. Język polski to jego pasja. Kwestie związane z polszczyzną interesują go od czasów liceum. W wolnych chwilach lubi słuchać dobrej muzyki.

X