Wziąłem czy wzięłem? Jak poprawnie to zapisać?
Nie jest niczym odkrywczym, że bezokolicznik wziąć sprawia bardzo duże problemy niejednemu użytkownikowi języka polskiego. Niewątpliwie każdy z nas spotkał się z niepoprawną formą pod postacią wziąść. Niewykluczone, że sami nawet nieświadomie, też użyliśmy tej błędnej formy. Jest to jeden z najpowszechniejszych błędów popełnianych w naszym języku ojczystym. Ale kłopoty sprawia również jego osobowa forma. Wziąłem czy wzięłem? Treść tego artykułu przedstawi i wyjaśni zasady dotyczące poprawnej formy.
Wziąłem czy wzięłem? Poprawna forma
Poprawną formą jest wyłącznie zapis wziąłem. To jedyna poprawna forma, od której nie ma żadnych wyjątków.
Wziąłem stanowi aspekt dokonany czasownika brać, którego możemy używać w kilku znaczeniach: odebranie czegoś komuś, stosowanie czegoś, podniesienia czegoś lub też zabrania czegoś ze sobą.
Pisownia wziąłem jest ukształtowana przez historię ewolucji języka polskiego. Dawniej w polszczyźnie, niektóre czasowniki miały w czasie przeszłym postać złożoną. Kobiety mówiły: (ja) wzięła jeśm, zaczęła jeśm, (ty) wzięła jeś, zaczęła jeś, mężczyźni (ja) wziął jeśm, zaczął jeśm; (ty) wziął jeś, zaczął jeś.
Dziś już nikt tak przecież nie mówi. Jak to się stało? Wraz z upływem czasu, jak to często bywa w trakcie rozwoju języka, doszło do zrośnięcia się obu części i zarazem ich uproszczenia. W taki oto sposób powstały wyrazy wziąłem, zacząłem; wziąłeś, zacząłeś oraz wzięłam, zaczęłam; wzięłaś, zaczęłaś.
Wziąłem czy wzięłem? Przykłady zdań
- Jadąc na wycieczkę wziąłem ze sobą lampkę oraz zapasowe baterie na wszelki wypadek.
- Rano wziąłem psa na spacer.
- Nigdy nie miałem problemów z ortografią, więc wziąłem udział w kilku ogólnopolskich dyktandach i nawet dwa razy wygrałem.
Wziąłem czy wzięłem? Przykłady z literatury
— Panie dziedzicu — przemówił. — Pan Dance, skoro napije się piwa, będzie musiał niestety nas pożegnać, gdyż jest w służbie jego królewskiej mości. Mam jednak zamiar zatrzymać na nocleg w mym domu przynajmniej Jima Hawkinsa, a za pańskim pozwoleniem proponuję, by poczęstować go zimnym pasztetem i dać mu kolację.
— Jak pan chce, Livesey — zgodził się dziedzic. — Hawkins zasłużył na coś więcej niż na zimny pasztet.
Przyniesiono potężną porcję pasztetu z gołąbków i postawiono na bocznym stoliku; wziąłem się do jedzenia, aż mi się uszy trzęsły, bo głodny byłem jak wilk.
Robert Louis Stevenson, Wyspa skarbów
Noc była ciemna, a ja nadal nie mogłem spać, choć wszyscy inni dawno
spali. Wstałem po cichu z hamaka. Podszedłem do wygasłego ogniska.
Wziąłem szczyptę popiołu i wysypałem ją sobie na głowę.
– Gringo?
– Tak, Chiquito?
– Co robisz?
– Sypię sobie popiół na głowę.
– Ale po co?
– Jest Popielec.
Wojciech Cejrowski, Piechotą do źródeł Orinoko