Hujnoga, kanapka golas i... pani kupowanka. Dziecięce neologizmy i słowotwórstwo
Dzieci podczas przyswajania języka ojczystego wykazują się dużą inwencją. Braki w słowniku uzupełniają wymyślonymi przez siebie określeniami, a wyrazy odmieniają intuicyjnie, przez analogię do innych. W dzisiejszym tekście dziecięce neologizmy i niepowtarzalne słowotwórstwo.
Rozwój mowy u dzieci
Na początek trochę teorii. Rozwój mowy dziecka od narodzin do 7. roku życia dzielimy na cztery okresy: okres melodii (do 1. roku życia), okres wyrazu (od 1. do 2. roku życia), okres zdania (od 2. do 3. roku życia) i okres swoistej mowy dziecięcej (od 3. do 7. roku życia). W okresie melodii dziecko porozumiewa się za pomocą krzyku, głuży, gaworzy, zaczyna reagować na mowę, a nawet ją rozumieć. Około 1. roku życia, w okresie wyrazu, dziecko wypowiada pierwsze sylaby i słowa. W okresie zdania nadal rozwija się mowa malucha – pojawiają się pierwsze zdania.
Dziecko używa najwięcej rzeczowników, wyrazy odmienia jeszcze nieporadnie, a głoski trudniejsze zastępuje łatwiejszymi. Z kolei okres swoistej mowy dziecięcej interesuje nas szczególnie, ponieważ od 3. roku życia najmłodsi zaczynają nie tylko mówić o wiele więcej i budować dłuższe zdania, ale również tworzyć nowe słowa.
Dlaczego maluchy tworzą nowe słowa?
Odpowiedzi na to pytanie jest wiele – maluchy nie znają jeszcze wszystkich słów, odtwarzają zapamiętane słowa nie zawsze w sposób kompletny, opuszczają sylaby, przestawiają głoski w wyrazach, kontaminują dwa wyrazy, nie potrafią wymówić wszystkich głosek i zastępują je innymi (np. r wymawiane jest jako j, l, ł). Nauka języka, nawet ojczystego, wcale nie jest taka łatwa!
Dziecięce neologizmy. Jakie słowa tworzą dzieci?
Ile dzieci, tylu słowotwórców. Dziecięce neologizmy są często jednostkowe i niepowtarzalne. Jest to bardzo ciekawy temat dla neurolingwistów. Zainteresowani tematem, poprosiliśmy fanów strony Poprawna polszczyzna o podzielenie się neologizmami, które zasłyszeli od dzieci.
Poniżej podajemy najciekawsze przykłady wraz z wyjaśnieniami.
- Hujawka, siutawka – huśtawka.
- Hujnoga, hujnanoga – hulajnoga (właściwa forma też brzmi komicznie).
- Korła, kordła – wariacje na temat kołdry.
- Długipis, dupopis, gidopis, gołopis, napisówka – długopis niejedno ma imię.
- Jejoib – wieloryb.
- Gibel – określenie ptaka.
- Łebesi – niebieski.
- Jebatka – herbatka.
- Psalnia – to nie schronisko dla psów, a… sypialnia.
- Kandajki – kajdanki.
- Golas kanapka – suchy chleb.☺
- Nalut – na dwór.
- Makanos, kiełbason, kaboś, kawałnos – różne określenia kabanosa.
- Kukubaski, kubaski – kiełbaski.
- Paputu – parówki.
- Czekownik – pająk czekający na muchę (to już bardziej abstrakcyjny przykład).
- Kopka – piłka.
- Wituwiwa – łyżka (nie zgadlibyśmy).
- Remiza – mizeria.
- Kożucha – rzeżucha.
- Szminetka – szminka.
- Torbetka – torebka.
- Glut – gil, ale… ptak.
- Ciopa – stopa.
- Ciop – stop.
- Pani kupowanka – sprzedawczyni (jak uroczo!).
- Chujenka – choinka.
- Ciaput – keczup.
- Kalifuferki – kaloryfery.
- Dinożarły, dinozarły – dinozaury, klasyczne przeróbki.
- Śpiłam – spałam (nasze czasowniki mają skomplikowaną odmianę).
- Pram – piorę (przecież jest „prać”, a skoro „prać”, to „pram”).
- Zabałem się – przestraszyłem się (nowa forma czasownika „bać się”).
- Apotapo – jabłko.
- Pasikomar – pasikonik.
- Pelupumen – prognoza pogody (wyższa szkoła jazdy…).
- Złodziejca – złoczyńca i złodziej w jednym.
- Sukniczka – chłopcy nie odróżniają sukienki od spódniczki, więc powstało uniwersalne słowo.
- Hałczy – szczeka.
- Pawian – przekręcone imię Fabian (jedno z dzieci upierało się, że chodzi do przedszkola z pawianem).
- Pinpinki – pingwinki.
- Zdłut – przeciwieństwo skrótu, dłuższa droga.
- Benzynacja – stacja benzynowa (o wiele krócej).
- Popachnąć – powąchać.
- Nisówki – tenisówki (no bo w końcu „te” to zaimek wskazujący!)
Bonus: Pieśni i modlitwy w interpretacji dzieci
- „Co nam owca przemoc wzięła, szablą odbierzemy” – nieświadoma profanacja hymnu dokonana przez uczennicę pierwszej klasy.
- „Nasturcjo nasza” – parafraza słów „na cud Jonasza” z pieśni religijnej.
- „Gdy śliczna panda syna kołysała” – chyba panna…
- „O Jezu, połóż masło, bym godnie przyjął cię” – oczywiście chodzi o „O Jezu, wspomóż łaską”.
- „Rondel z głowy zdjęła” – w tej kolędzie nie było mowy o rondlu na głowie…
- „Pod pączkiem Piłatem” – nie każdy miał okazję poznać Poncjusza Piłata.
Szkoda, że my, dorośli, nie wykazujemy się taką swobodą w nauce języków obcych, jak dzieci podczas nauki języka ojczystego.
Który dziecięcy neologizm zawładnął Waszym sercem? Podajcie w komentarzu jego numer. A może pamiętacie jakieś z Waszego dzieciństwa bądź zasłyszeliście jakąś językową ciekawostkę u Waszego dziecka?