Za późno czy zapóźno? Jak poprawnie to zapisać?
Tytułowa fraza dotyczy między innymi punktualności lub zrobienia czegoś w odpowiednim czasie. Jeżeli chcemy by coś było zrobione we właściwej porze to nie może to być zrobione za późno czy zapóźno? Jeśli ktokolwiek z Was ma problem z tym w jaki sposób poprawnie to zapisać, to wyjaśnienia znajdzie poniżej.
Za późno czy zapóźno? Poprawna forma
Pisownia łączna i rozdzielna jest jedną z tych dziedzin dotyczących poprawności językowej, która sprawia najwięcej kłopotów, budząc dużo wątpliwości wśród osób posługujących się polszczyzną. Ale znane powiedzenie mówi, że na naukę nigdy nie jest za późno, więc jest duża szansa na uzupełnienie wiedzy.
Czytając uważnie powyższe słowa, na pewno już domyślacie się, która forma omawianego wyrażenia jest prawidłowa. Właściwą formą wyrażenia za późno jest oczywiście zapis rozdzielny.
Za późno jest wyrażeniem przyimkowym powstałym z połączenia przyimka za i przysłówka późno. Z reguły, w myśl zasad obowiązujących w języku polskim, wszystkie wyrażenia przyimkowe zapisujemy rozdzielnie.
Za późno czy zapóźno? Teraz już to wiesz!
Przyjrzyjmy się teraz znaczeniu wyrażenia za późno. Zwrot za późno stosujemy w sytuacji, gdy stwierdzamy, że minął już jakiś czas określony dla danego stanu, czynności, a my nie zdążyliśmy tego wykonać na umówiony lub założony termin.
Za późno czy zapóźno? Przykłady zdań
- Proszę, niech mi ktoś pomoże, nim będzie za późno!
- Za późno wyszłaś z domu, dlatego spóźniłaś się na autobus.
- Zdecydowanie za późno chodzisz spać, dlatego cały czas jesteś zmęczona.
- Trochę za późno zaczęłaś się uczyć na ten sprawdzian, więc dostałaś z niego złą ocenę.
- Za późno włączyłem telewizor, więc przegapiłem początek meczu.
Za późno czy zapóźno? Przykłady z literatury
— O, Nel, Nel! gdybym ja nie był wrócił!…
I opanowało go takie przerażenie, taka jakaś spóźniona rozpacz, że każda żyłka drgała w nim, jak gdyby dostał febry. Po niesłychanym napięciu woli i wszystkich sił duszy i ciała przyszła nań chwila słabości i folgi. W oczach stanął mu obraz strasznego zwierza spoczywającego z zakrwawioną mordą w jakiejś ciemnej jaskini i szarpiącego ciało Nel. A przecież tak być mogło i tak by się stało, gdyby nie był powrócił! Jedna minuta, jedna sekunda więcej — i byłoby za późno. Tej myśli nie mógł po prostu przenieść.
Skończyło się wreszcie na tym, że Nel, ochłonąwszy z przerażenia, musiała go pocieszać.
Henryk Sienkiewicz, W pustyni i w puszczy
Nie zastawszy gospodyni, która wyszła na miasto, Eugeniusz wstąpił jeszcze do swego mieszkania, chcąc się przekonać, czy przypadkiem czego nie zapomniał; jakoż nie pożałował swej przezorności, bo znalazł w szufladzie od stolika rewers, który napisał był dla Vautrina, a potem, po zapłaceniu należności, wrzucił niedbale do stolika.
Nie mając ognia, chciał podrzeć go na drobne kawałki, gdy wtem usłyszał za ścianą głos Delfiny i stanął bez ruchu, żeby posłyszeć, co będzie mówiła baronowa, która, jak sądził, nie powinna była mieć dla niego żadnej tajemnicy. Pierwsze wyrazy, które usłyszał obudziły w nim takie zajęcie, że postanowił wysłuchać rozmowy między ojcem a córką.
— Ach, mój ojcze! — mówiła Delfina — postanowiłeś upomnieć się o moją fortunę, lecz daj Boże, żeby nie było za późno i żebyś zdołał jeszcze ochronić mnie od ruiny! Czy mogę mówić?
— Mów, w całym domu nikogo nie ma — wyrzekł ojciec Goriot głosem zmienionym.
Honoré de Balzac, Ojciec Goriot