„Dziady” część II i IV. Streszczenie lektury
Dziady Adama Mickiewicza to cykl utworów dramatycznych, których kompozycję można określić jako fragmentaryczno-cykliczną. Każda z jego części stanowi odrębną całość, ale wszystkie mają kilka istotnych miejsc wspólnych. Na początku zaprezentujemy Wam streszczenie części II i IV Dziadów.
Dziady część II i IV – streszczenie lektury, opracowanie, charakterystyka postaci, problematyka, cytaty
Tytuł: Dziady cz. II i IV
Autor: Adam Mickiewicz
Data powstania: 1823
Warto zapoznać się również z tekstem:
Adam Mickiewicz – romantyczna biografia
Życiorys Adama Mickiewicza to prawdziwa romantyczna biografia. Mało tego, rok wydania jego pierwszego tomu Poezji, czyli 1822, uznaje się za datę narodzin polskiego romantyzmu. Na romantyczny profil naszego narodowego wieszcza złożyło się zresztą kilka bardzo istotnych doświadczeń, konstytuujących jego romantyczną proweniencję. Dość wymienić przymusową emigrację, tajną działalność, nieszczęśliwą miłość, żywot podróżnika, fascynację folklorem i tradycją.
Jego osobę otaczała prawdziwa aura. Dlatego kiedy zmarł 26 listopada 1855 roku, swoją śmiercią wywołał wielką żałobę i poruszenie. Na zawsze zapisał się w pamięci i świadomości narodowej.
Do swoich Dziadów Adam Mickiewicz miał podobno stosunek szczególny. Zwykł ponoć mawiać, że jest to jego jedyne dzieło godne czytania.
Dziady – informacje ogólne
Na Dziady składają się:
- części II, IV i nieukończona część I , tzw. Dziady kowieńsko-wileńskie, powstałe w latach 1820–23 w Kownie i Wilnie,
- część III, tzw. Dziady drezdeńskie, powstałe w 1832 roku w Dreźnie.
Dziady to cykl utworów dramatycznych, których kompozycję można określić jako fragmentaryczno-cykliczną. Każda z jego części stanowi odrębną całość, ale wszystkie mają kilka istotnych miejsc wspólnych:
- ten sam tytuł,
- ten sam gatunek – dramat romantyczny,
- wspólny bohater,
- wspólna rama obrzędowa – obrzęd dziadów pełni dramaturgiczną rolę we wszystkich częściach,
- wszystkie części są utworami samodzielnymi i wszystkie są ze sobą wzajemnie powiązane,
- ideą naczelną każdej z części jest przenikanie się świata widzialnego i niewidzialnego, wspólnota żywych i umarłych.
Dziady jako obrzęd
Dziady to uroczysty obrzęd sprawowany na pamiątkę zmarłych, wywodzący się z tradycji ludowej. Ceremonia polega na przywoływaniu błądzących dusz zmarłych, którym pomocy udzielić mają żywi ludzie. Proponowane przez nich wsparcie to zaś jałmużna, modlitwa i posiłek.
Tego rodzaju rytuały Adam Mickiewicz miał okazję osobiście obserwować, aby potem wykorzystać je jako tworzywo dla swoich utworów. We wstępie do II części Dziadów wyjaśnia zresztą, czym jest ten obrzęd i jaki ma charakter.
Romantyczne widzenie świata
Obrzęd dziadów nie jest jednak jedynie ramą kompozycyjną dramatu, a wykorzystanie przez Adama Mickiewicza folkloru jako literackiego tworzywa to nie tylko efektowny chwyt i straganowy rekwizyt niczym pierścionek z tombaku czy blaszany kogucik.
Obrzęd dziadów służy bowiem potwierdzeniu przekonania, że pod powierzchnią rzeczywistości znajduje się coś więcej, jakiś głębszy poziom, świat bardziej złożony, którego nie da się poznać tylko za pośrednictwem rozumu i zmysłów. To wiara w przenikanie się i kontakt świata widzialnego i niewidzialnego, materialnego i niematerialnego, to wiara we wpływ świata nadprzyrodzonego na sferę ludzkich działań i myśli.
Tkwi w tym zresztą istota romantyzmu (a bez wiedzy na temat epoki, choćby elementarnej, nie jest możliwe zrozumienie Dziadów), który wyposażył człowieka w nowe narzędzia poznania – wiarę, intuicję, przeczucie, czucie.
To jednocześnie cios w stronę świata XVIII-wiecznych racjonalistów – oświecenie to przecież wiek rozumu, z którym romantycy toczyli zaciekłe boje.
Tajemnica Dziadów
Czytając Dziady, można nieraz odnieść wrażenie, że to utwór niejasny, wręcz niezrozumiały, a na pewno bardzo tajemniczy. Poniekąd słusznie, bo dramat Mickiewicza taki właśnie jest. Nie ma się więc co dziwić swojemu odbiorowi dzieła, bo i sam jego autor za takie właśnie je uważał.
Było wielu śmiałków, na przestrzeni czasu kolejne interpretacje, opracowania i analizy Dziadów rosły jak grzyby po deszczu, nierzadko rozmijając się z samym utworem, nawarstwiały się i tłoczyły. Od dwustu lat próbuje się zgłębić to niezwykłe dzieło, a ono wciąż skrywa tajemnice i wymyka się rozumowi.
Może więc lepiej podczas lektury Dziadów mieć nieustannie na uwadze, że to akurat tajemniczość jest ich integralną częścią i to właśnie w niej tkwi największe piękno i sens dramatu.
Dziady część II
Być człowiekiem
Wieczorem w chłodnej i mrocznej kaplicy zbiera się grupa ludzi. To wspólnota złączonych wiarą. Widać przygotowane przez nich pokarmy i gotowość do modlitwy. Zaraz potem pada polecenie zamknięcia drzwi i zasłonięcia okien – ma być przecież całkowicie ciemno.
Panuje więc nastrój skupienia i wielkiej tajemnicy, a w powietrzu wybrzmiewają powtarzane jak refren słowa:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie? Co to będzie?
W tej scenerii odbywa się obrzęd przywoływania dusz zmarłych, czyli dziady. Nie trzeba więc długo czekać, aż zaczną się pojawiać – duchy dzieci, złego pana, dziewczyny i w końcu Widmo.
Kolejność ich zjawiania się nie jest w żadnym razie przypadkowa, bo wyznacza ją hierarchia ciężkości grzechów (lekkie, najcięższe i pośrednie), która staje się jednocześnie zasadą kompozycyjną utworu.
Każda z dusz przybywa na wezwanie Guślarza – to on przewodzi ceremonii. Zadaniem ludzi zgromadzonych w kaplicy jest natomiast udzielenie przywołanym duchom pomocy.
Kogo oczekują?
Dusz wędrujących, błądzących i błąkających się po ziemi, które nie mogą zaznać spokoju. Ich cierpienia są zaś pretekstem do sformułowania nauk moralnych, a choć przyniesione przez nie historie są różne, to przestrogi należą do prawd uniwersalnych.
Powtarzane potem przez chór, wybrzmiewają niczym echo.
Scenariusz spotkań z każdym z duchów wygląda podobnie – dusze wyznają ziemskie grzechy, opowiadają o pokucie i warunkach koniecznych do uzyskania zbawienia. Stanowi to podstawę do wyciągnięcia nauk moralnych, które sprowadzają się do odpowiedzi na proste, ale bardzo istotne pytania: Jak być człowiekiem? Co oznacza pełnia człowieczeństwa?
Spotkanie pierwsze
To tylko dwójka małych dzieci. Józio i Rózia. Teraz już aniołki. Małe i lekkie są też ich grzechy.
Z dzisiejszej perspektywy może dziwić, dlaczego jakiekolwiek grzechy przypisuje się właśnie dzieciom, które wydają się przecież z natury bezgrzeszne. Decydujące jest tu jednak osiągnięcie pełni człowieczeństwa, co nie jest możliwe bez doznania cierpienia – dwie małe duszyczki nie mogą więc zostać zbawione, bo podczas życia ziemskiego nie zaznały goryczy, nie doświadczyły tego, co decyduje o rozwoju i kondycji człowieka.
Ich beztroskie życie i jego pozaziemskie konsekwencje są zaś podstawą do wyciągnięcia nauki:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Nie proszą o wiele, bo zaledwie o dwa ziarenka gorczycy.
Znikają wkrótce odpędzone przez Guślarza.
Spotkanie drugie
Kiedy zbliża się północ, za oknem kaplicy pojawia się okrutna zjawa. Upiór budzący grozę. Wszelki duch! jakaż potwora! Z kolejnych słów Guślarza możemy się dowiedzieć, jak wygląda, a trzeba przyznać, że nie jest to zbyt zachęcający opis…
To Widmo złego pana.
W tym przypadku mamy już do czynienia z grzechami najcięższego kalibru: krzywdzenie poddanych, zagłodzenie matki z dzieckiem. Takie przewinienia zamykają zaś drogę do zbawienia i skazują przestępcę na wieczne potępienie.
Skrzywdzeni za życia przez złego pana przyjmują teraz postacie ptaków, a co najważniejsze – zgromadzeni w kaplicy wieśniacy nie są w stanie duchowi pomóc, nie mogą przynieść mu ulgi.
Z historii płynie dobitna nauka:
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.
Widmo znika.
Spotkanie trzecie
Miała na imię Zosia. Dziś jest eteryczną zjawą unoszącą się nad ziemią. Zwiewna i lekka. Pastereczka, która swoją ziemską rolę określa jasno:
Żyłam na świecie, lecz, ach! nie dla świata!
Jej wina polega na tym, że nigdy nikogo nie pokochała. Adoratorów i chętnych do miłości miała przy tym pod dostatkiem. Odeszła młodo, bo w wieku dziewiętnastu lat, podczas których obce były jej nie tylko troski, ale i prawdziwe szczęście.
Ma to swoje konsekwencje również po śmierci, po której błąka się ciągle sama, unoszona wiatrem, pozbawiona zdolności przeżywania emocji i uczuć:
Ani wzbić się pod niebiosa,
Ani ziemi dotknąć nie mogę.
Dziewczyna odmawia poczęstunku, prosi za to, żeby obecni młodzieńcy chwycili ją za ręce i przyciągnęli do ziemi, ponieważ:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.
Spotkanie czwarte
Tego spotkania miało nie być.
I nie tylko dlatego, że Mickiewicz scenę dopisał potem, rozszerzając koncepcję dramatu. Ale również dlatego, że Widmo zjawia się w kaplicy nieproszone. Nie przybyło na wezwanie Guślarza, na którego pytania i zaklęcia teraz nie reaguje. Zresztą stawia się w momencie, kiedy Guślarz nakazuje otworzyć już drzwi od kaplicy. Wymyka się tym samym ramom ceremonii, zakłóca i burzy jej porządek.
Kieruje się też zaraz w stronę jednej z wieśniaczek, a choć wyraźnie widać, że coś ich łączy, to pasterka nie odzywa się nawet słowem. W końcu Guślarz wydaje polecenie, żeby wyprowadzić dziewczynę z kaplicy. Widmo podąża jednak za nią.
Żeby zrozumieć tę historię, trzeba przerzucić kilka kartek dramatu wstecz i cofnąć się do utworu Upiór – to ballada o samobójcy, który regularnie pojawia się na ziemi, żeby co roku kolejny raz doświadczać zaznanego cierpienia i znów pozbawiać się życia.
Nie zapominajmy jednak potem o Widmie – ten sam bohater za chwilę znów się pojawi… równie nieoczekiwanie…
Dziady część IV
Pasja miłości
Na nakrytym obrusem stole stoją dwie zapalone świece, a przed obrazem Najświętszej Panny Maryi pali się lampa. Po skończonej wieczerzy ma zostać odmówiona tutaj modlitwa.
Rzecz dzieje się w noc przed świętem zmarłych w mieszkaniu Księdza, w którym niespodziewanie pojawia się Pustelnik.
Już wkrótce rozpocznie swoją opowieść.
Kim jest Pustelnik?
Ma na imię Gustaw. To duch, upiór, szaleniec, zwariowany i zbolały z miłości, wyobcowany buntownik i obłąkany indywidualista. Umarły dla świata.
Jego spotkanie z Księdzem nie jest pierwszą ich konfrontacją, bo – jak się wkrótce okaże – był kiedyś jego uczniem.
Spowiedź szaleńca
Zasadą organizującą opowieść Gustawa i bezład jego doznań oraz chaos przeżyć, a zarazem cały utwór, są poszczególne godziny podzielone gaśnięciem kolejnych świec:
- godzina miłości (poznanie ukochanej, szczęśliwe dni miłości),
- godzina rozpaczy (cierpienie po rozstaniu z ukochaną, wreszcie obłęd, a w końcu samobójstwo),
- godzina przestrogi (sformułowanie nauki na podstawie doświadczenia).
Romantyczny zawrót głowy
Spowiedź Gustawa-Pustelnika skupia się wokół jego zwichniętej miłości i rozpaczy po stracie ukochanej. To całe spektrum emocji, opowieść kipiąca od uczuć, pełna napięcia i dramatyzmu historia, portret oszalałego z miłości indywidualisty i buntownika.
U podstaw tej tragicznej biografii leży wielka miłość, której obiektem jest kobieta, nieustannie przez Gustawa idealizowana, choć zrozpaczony kochanek nie uniknie również oskarżeń skierowanych w jej stronę – to nastąpi już jednak z perspektywy rozstania i wielkiego cierpienia.
Opowieść o jego miłości kończy się oczywiście tragicznie – ukochana wychodzi za innego, co staje się przyczyną dramatu bohatera. Popada w obłęd, obserwując weselną ucztę swojej wybranki.
W końcu popełnia samobójstwo.
Miłość według Gustawa
- Ogromna i potężna siła, niszcząca i destrukcyjna, angażująca bez reszty
i tragiczna, - źródło wielkiego szczęścia i ogromnego cierpienia,
- dar od Boga, który łączy na zawsze, wyróżnienie i przeznaczenie,
- niebo i piekło.
- siła, która zmienia widzenie świata (Ach, odtąd dla niej tylko, o niej, przez nią, za nią!).
Romantyczna edukacja
Za taką koncepcję miłości Gustaw obwinia swoje lektury (to m.in. Cierpienia młodego Wertera J.W. Goethego i Nowa Heloiza J.J. Rousseau).
Określone jako „książki zbójeckie” są – jego zdaniem – odpowiedzialne za ukształtowanie jego duchowej osobowości, za wyrobienie wrażliwości, za marzycielstwo, za stworzenie idealnego świata, który go zgubił. Bo to te treści sprawiły, że stał się niewolnikiem własnych urojeń i marzeń.
Ostre oskarżenia kieruje również w stronę Księdza, który miał mu owe książki kiedyś podsunąć:
Ty mnie zabiłeś! – ty mnie nauczyłeś czytać!
(…)
Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś!
Gustaw
- Reprezentant rozumu, racjonalności, obiektywnego porządku, symbol poznania świata za pomocą rozumu i zmysłów – staje się tym samym oponentem i przeciwieństwem Gustawa.
Ksiądz
- Reprezentant rozumu, racjonalności, obiektywnego porządku, symbol poznania świata za pomocą rozumu i zmysłów – staje się tym samym oponentem i przeciwieństwem Gustawa.
Gustaw vs. Ksiądz
Rozmowa Gustawa z Księdzem to jednak nie tylko dyskusja o emocjach, to prawdziwy spór filozoficzny dotykający kwestii fundamentalnych. Niemożliwe jest przy tym nawiązanie między nimi porozumienia, bo reprezentują skrajnie odmienne stanowiska, których nie sposób pogodzić.
Gustaw staje więc w obronie obrzędu dziadów, który Ksiądz odrzuca jako pogańskie barbarzyństwo. Nie oznacza to jednak jedynie wstawienia się za formą rytuału, to obrona drogi poznania, to deklaracja wiary w świat ducha i możliwości kontaktu świata żywych ze światem umarłych, a także jednostki i wspólnoty.
W przypływie rozpaczy Gustaw przebija się w końcu sztyletem, nie odnosząc przy tym żadnej rany. Cios staje się więc wymierzony w stronę Księdza, a szerzej w stronę rozumu, którym nie sposób tego pojąć. Rozumu, który ostatecznie pozostaje bezsilny wobec innego porządku świata; rozumu, którego możliwości są bardzo ograniczone. Poznanie za jego pomocą zostaje tym samym zdewaluowane, bo nie jest w stanie dotrzeć do istoty rzeczy.
Gest brutalnie druzgocze więc zdroworozsądkowe zasady porządkowania i poznawania świata. Cios zadany sobie przez Gustawa sztyletem dowodzi ostatecznie nie tylko niemożności porozumienia się z Księdzem, ale także ze światem, z innymi ludźmi.
Kontrast między tymi dwiema postaciami objawia się również w formie wypowiedzi – Gustaw mówi w uniesieniu, swoją historię opowiada, przeżywając ją wciąż na nowo, Ksiądz zaś sypie banalnymi formułkami, podrzuca pospolite rady i oklepane złote myśli.
IV część Dziadów kończy się powtórzoną przez Chór sentencją o wydźwięku wyraźnie moralistycznym. W historii Gustawa powraca bowiem motyw grzechu, znany już z II części:
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu.
To jednak jeszcze nie koniec. Nasz bohater znów się pojawi. Tym razem przeniesiemy się do więzienia.
Już teraz zapoznaj się z poniższym tekstem:
?